„A jeszcze tak niedawno byliśmy tacy młodzi”

ARCHIWUM »  Archiwum » „A jeszcze tak niedawno byliśmy tacy młodzi”

 Spotkania  rocznika maturalnego z 1966 roku w Supraślu i Bielsku Podlaskim

 Z okazji  Złotego Jubileuszu związanego z ukończeniem I Liceum Ogólnokształcącego im. T. Kościuszki w Bielsku Podlaskim, dwie klasy maturalne  spotkały się dwukrotnie, aby uczcić swój jubileusz. Najpierw w Supraślu, a następnie w Bielsku Podlaskim odwiedzili szkołę i złożyli kwiaty na grobach swoich profesorów.

 

W Bielsku, mieście swojej młodości odwiedzili kościół niegdyś rektoralny, zwany szkolnym, gdzie uczestniczyli we mszy św. Jak za czasów szkolnych Stanisław Fedorowicz i Jerzy Usowicz pełnili  funkcję ministrancką.

 

Na okoliczność spotkania  przygotowali  „Modlitwę wiernych”, którą odczytał Stanisław Fiedorowicz. A oto jej wezwania: - Za Ojca Świętego Franciszka, by Jego nauczanie poruszało serca wszystkich ludzi i prowadziło do spotkania z Jezusem. Ciebie prosimy.

 

- Za narody świata, by wolne od uprzedzeń i nienawiści troszczyły się o pokój i budowały mosty między ludźmi.

 

- Za rządzących naszą Ojczyzną, by w podejmowaniu decyzji kierowali się dobrem obywateli i otaczali troską dzieci i młodzież – przyszłość naszego narodu.

 

- Za nauczycieli i wychowawców, by mając świadomość doniosłości swojej misji rozwijali swoje talenty i umiejętności oraz nie ustawali w twórczym kształtowaniu młodych pokoleń oraz cieszyli się zrozumieniem, szacunkiem i wdzięcznością.

 

- Za naszych zmarłych nauczycieli, wychowawców i pracowników szkoły: dyrektora Mieczysława Bajora,  Łucję Białek, Wiktora Bobrowskiego,  Jakuba Busłowicza, Piotra Dąbrowskiego, Teresę Greszczyk-Grenik, Mariana Grenik, Zygmunta Gabrylewskiego,  Leokadię Januszewską, Alicję Karaczun, Irenę Knot, Annę Paszkiewicz, Barbarę Ponganis-Panasiuk i  Marię Rezler.

 

-Za naszych zmarłych koleżanki i kolegów z obu klas: Ryszarda Kalinowskiego, Krystynę Kordziukiewicz, Alicję Korzeniecką, Marię Kościuk, Marię Krutelewicz,  Wandę Mikołajewską, Ewelinę Popławską, Lecha Porowskiego, Witalisa Romaniuka, Jerzego Siebiesiewicza, Elżbietę Szmurło, Zdzisławę Trzeszczkowską oraz zmarłych z naszych rodzin, by Bóg bogaty w miłosierdzie otworzył im bramy raju.

 

- Za nas samych, nasze rodziny i wszystkich zgromadzonych na tej Liturgii, aby nasze życie przepełnione było wdzięcznością za otrzymane z rąk Bożych dary i gotowością do dzielenia się nimi.     

 

            W kościele krótką refleksją podzielił się Stanisław Fiedorowicz. Przy tablicy ukochanego prefekta ks. Wacława Łosowskiego zrobili zdjęcie.

 

             Po mszy św. Złoci Jubilaci” odwiedzili swoją szkołę. Na auli spotkali się z dyrektorem liceum Krzysztofem Prorokiem, odwiedzili klasy.

 

- Jeszcze 10 lat temu w miejscu auli rosła okazała wierzba.  Za naszych czasów stały tu  ławeczki. Można było spokojnie zjeść kanapkę, porozmawiać z koleżanką – wspomina Mikołaj, uczesnik spotkania z okazji 40. lecia  ukończenia szkoły.

 

            Dziś sa już na emeryturze, podróżują, cieszą się z wnuków, powracają do wspomnień, oglądają stare fotografie i nieraz mają kłopot z rozpoznaniem się na zdjęciu.

 

            Kolejnym punktem spotkania było odwiedzenie grobów, modlitwa, refleksja i skupienie nad przemijaniem, zapalenie zniczy. A jeszcze tak niedawno byliśmy tacy młodzi!

 

Spotkanie towarzyskie

 

            Na  sali bankietowej  zastawiony stół, muzyka, prezentacja medialna,  tańce rozpoczęte polonezem. Nie mogło być inaczej.  Bo Oni potrafią się bawić. Odżyły też wspomnienia. A oto dwa epizody z życia klasy.

 

             - Najzabawniejszym kolegą i największym rozrabiaką w naszej klasie był Marek, jakże odmienny charakterem od swego kuzyna Jurka Ł.- wspomina Jerzy.

 

- Jest piękny jesienny dzień. Jesteśmy w  klasie na parterze. Chłopcy siedzą w rzędzie przy oknach. Wszystkie okna są otwarte. Marek nie był przygotowany do lekcji z j. francuskiego i tuż przed dzwonkiem przed lekcją wyskoczył przez okno. Madam  Prof. Januszewska  wyczytuje listę obecności. Przy wyczytaniu kolegi Marka  zza okna słychać „prezent”.  Madam nawet się nie zorientowała. Po lekcji Marek tą samą drogą wrócił do klasy.

 

            - Na feriach zimowych mieliśmy się nauczyć na pamięć wiersza „Bitwa pod Borodino”. Marek prawdopodobnie przeczytał go choć niekoniecznie w całości i ze zrozumieniem. Po Nowym Roku pierwszą lekcją był j. rosyjski. Wszyscy drżą z przerażenia. A Mareczek tłucze się przed tablicą z Romkiem Z. Wchodząc do klasy pani prof. widzi to i wywołuje Mareczka do recytacji. Marek w razie potrzeby potrafił jąkać się. Koleżanki dyskretnie mu podpowiadały, ale im dalej tym Marek miał coraz mniej pojęcia o czym mówi. Jąkał się więc coraz bardziej. Koleżanki wytrwale i coraz głośniej pomagały mu. A pani prof. Cieniawa z rozanielonym wzrokiem utkwionym na przeciwległej ścianie pewnie ponownie przeżywała ekstazę z minionego Sylwestra. Na recytatorski kunszt Mareczka w ogóle nie reagowała. Gdy Mareczek był już przy ostatniej zwrotce prof  Cieniawę wybudził dzwonek. Nagle zmieniła wyraz twarzy i z niezwykłą powagą wyrzekła: „sadiś, dwojka”.

 

            Chcą spotkać się w liceum za dwa lata, z okazji 100. lecia szkoły. Czy dla wszystkich wystarczy zdrowia? – zastanawia się  prawnik Ryszard, syn nauczyciela. Bo z dwóch klas nie żyje już 12 kolegów i koleżanek. Mają jednak nadzieję, bo bez Bielska i szkoły trudno jest Im żyć.

 

Foto, tekst Tadeusz Szereszewki